Cormak Kapitan
Dołączył: 20 Gru 2008 Posty: 275
|
Wysłany: Sro Mar 03, 2010 11:04 am Temat postu: 02.03 Czewa war. |
|
|
We wtorek wieczorkiem postanowiliśmy trochę pograć.
Jak zwykle w trzy osobowym ściśle częstochowskim składzie ;]
Dziobak - Marcus, Piechota, Dary
Cormak - Abdul, Jazda
Szczuba - Raputini, Samoloty
Zanim doszedł Szczuba zdążyliśmy zagrać z Dziobakiem dwie solówki.
W pierwsze bardzo szybko zagrałem na niego chyba dwa ograbienia pod rząd, a sam dobrze się rozwinąłem. Gra była bardzo krótka.
Druga, też krótka choć co najmniej trzy razy dłuższa od pierwszej ;]
W 4 kolejce źle wymierzyłem siły na zamiary, w efekcie czego zostałem bez obrony, a dziobak to wykorzystał i natychmiast uszczypnął mi budynek czy dwa. Od tej pory pozostawałem w defensywie i z tury na turę rosła przewaga Dziobaka, aż do ostatnich punktów
Dziobak 0 : 50 Cormak
Dziobak 50 : 0 Cormak
Wszyscy już byli gotowi to zasiedliśmy do nawalanki, jednej ale jakiej!
Początek był udany chyba dla każdego. Wszyscy bardzo szybko się rozwinęli, gra tym samym przeszła w kolejny etap.
Co chwilę każdy z graczy próbował najazdów, jednak wszyscy byli w miarę stopowani. Jedynie Rasputinom udało się naleceń jakąś ziemię orną, a Horda zdobyła Złoże Rudy. Te budynki nie miały jednak jakiegoś większego znaczenia ekonomicznego i nie wpływu an dalszą rozgrywkę.
Przez bardzo bardzo długi czas nikt nie wychodził z tych punktów które wcześniej zdobyli.
W pewnym momencie zalałem po prostu stół wojownikami, a że plagi już poszły nie martwiłem się o nich.
Wydawało by się, że Abdul kontrolował rozgrywkę. Kwitnąca osada, mnóstwo wojowników
Marcus, mnóstwo budynków.. tylko jakoś wojska brak.
Leitheusser samolot czy dwa dalej straszyły w powietrzu, ale jakoś nie stanowiły narazie zagrożenia.
Każdy przeszedł do ostrej ofensywy. Wszystkim udało się coś zbić tak by punkty były w granicach 20 pz. A gra znowu na chwilę stanęła w miejscu. Ogromne już ilości jazdy blokowane były przez braki żywności. Gdy go zabrakło wystawiłem wszystko na atak i... sukcesywnie zacząłem je tracić na nieudanych najazdach.
Marcus tymczasem dalej cierpiał na brak większej ilości wojowników. Wykonał pojedyncze ataki i najazdy, jednak dalej miał tego mało.
Tymczasem przebudziła się śpiąca machina wojenna Rasputinów. Za pomocą przemyśli, wojny błyskawicznej i kilku busterów zdobył w jednej turze prawie komplet punktów. Każda z tur była coraz bardziej nerwowa, coraz mniej intryg do obrony a każdy miał coraz więcej wojska.
Ostatecznie to legion się wysypał Dużą ilością Kastratów.
Gra była bardzo zacięta, bardzo wyrównana i bardzo długa ;]
Dziobak 60 / Cormak 22 / Szczuba 55 _________________ We do not choose War, the War chose Us!
For the Horde! |
|