Forum Dark Eden - Forum fanów karcianki Dark Eden Strona Główna Dark Eden - Forum fanów karcianki Dark Eden
Forum fanów karcianki Dark Eden
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wyzwanie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Dark Eden - Forum fanów karcianki Dark Eden Strona Główna -> Batalie - Battles
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stawik
Generał


Dołączył: 25 Wrz 2006
Posty: 1422

PostWysłany: Pon Wrz 15, 2008 12:19 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

14.IX.2008, dwie rilowe nawalanki
I
Ja zagrałem heretycką talią. Na Astinou, w sumie 5 Przynależności - Ogólna (1 Żeglarz), Korporacje (Mitch), 10 Templarsów, 3 Gommory, 5 Pretorów i uwaga, uwaga, wojownicy Bractwa. Tak więc w mojej talii Legion walczył ramię w ramię z Bractwem.
Anub miał konie na Gabrielu z Gomorami i Zhurgonami, decado Hordę na Abdulu z Proroctwami.
Decado rozwinął się jak papier toaletowy. W 3 tury miał Skład, Centrum dowodzenia, Skarbiec, 4 Kopalnie i ze 3 Ziemie orne. Wkrótce Kopalni miał 5. Szybko wisiały u niego 2 Dobrobyty, przez chwilę 3 mu działały. Konsekwencje, kilka Proroctw. Cisnął mocno. Powstrzymywajki go trzymały. Zdołał tylko 18 PZtów utłuc.
Ja w tym czasie walczyłem o przetrwanie. Najpierw wyrzekłem się Konsekwencji Anubisa. Wystawiłem Nadejście, Decado się wyrzekł. Wystawiłem znowu - anihilował Konsekwencjami. Wyrzekłem się Konsekwencji i wystawiłem ponownie, a ten mi znowu wyjeżdża z z Wyrzeczeniem. Przemyślałem wyrzeczenie i mogłem w końcu Legion wystawiać. Zaraz po rozwaleniu Konsekwencji mogłem sypać dołączanymi jak z rękawa. Pojawił się Wpływ Hardinga z Tarczą i wisiał do końca gry. 2 Pisma, Dobrobyt czy dwa, własne Konsekwencje przez moment. Pojawiali się egzotyczni wojownicy - Indygo, Crenshaw, Grinder.
Anubis zrobił akcję gry: wysadził u decado Centrum dowodzenia, odciął tym Skład i najechał go. Decado miał w Składzie ze trzy kary, a na ręku bodajże 1. Nie mógł się bronić kartami ze Składu, bo był odcięty. Genialne. To był moment, w którym dominacja decado zaczęła się kruszyć. Powoli tracił też karty dołączane, na koniec miał goło. Ja się jakoś wtedy wbiłem na pusto, że przeciwnicy nic nie mieli do obrony, jacyś Templarsi machnęli Ziemię, Wół-zdrajca i Crenshaw najechali drugą.
Niebawem udał mi się niezły myk, Grinder machnął 2 Żeglarzy w jednej turze. To pozwoliło Anubisowi rozprawić się z decadową bramką. Wywalił masę woja, machnął decadowi Utratę. Uśmiał się z jego ręki i chyba jedną kartę mu tylko odrzucił. Ja w tym czasie miałem już sporo woja, Żandarmi po 12 WB mieli, ale rękę żałosną. Wystawiłem wojów i karty dołączane, na ręku zostało mi Ukryte bogactwo i Ja to wezmę. Anubis ostrożnie pojechał mnie dwoma Gommorami, ujawniłem rękę i kuniec.
Stawik 18 : Decado 18 : Anubis 50

II
Zmieniłem talię. Zagrałem ożywieńcami z Harmonią na Nefarycie. Dorzuciłem ośmiu większych wojów eRek, Darów miałem 14 w tym 5 Przeraźliwych i 5 Zmian wyglądu. Anub i decado grali tym samym z kosmetycznymi zmianami.
Decado znowu zaczął jak szalony i komplet miejsc miał po 4-6 turach.
Lał nas równo, najazd po najeździe. Anubisowi totalnie nie szło. Złota miał jak na lekarstwo, ręka zapychał mu się Legionem. Decado rzucił mu Terroryzm na jedyną Stajnię. Przez 2-3 tury Anubis miał gołego wodza. Decado go zjechał i wziął punkty, zaraz potem ja. Potem decado nadal i nadal cisnął. Zatrzymał się na 44 PZ i zaczęliśmy się odradzać i go powstrzymywać.
Niemal całą grę miałem szeroką bramkę na ziemi, mnóstwo Legionowej stonki. Tylko po Plagach mi się brama zwijała. Nie zostałem najechany ni razu, było tylko kilka prób z powietrza na Skład. Pod koniec gry Anubis mi go Terroryzmem potraktował. A w ataku działali u mnie więksi woje - Gomory, Razydzi, Pretory i pozmieniani Ożywieńcy. Ponownie wygrałem wojnę na karty dołączane. Najpierw Sztuczką załatwiłem złoto decado i mogłem się nie obawiać jego Konsekwencji. Wkrótce potem się ich wyrzekłem czy też swoimi potraktowałem. Na koniec znowu nie miał nic dołączonego. Pyknąłem jeszcze w międzyczasie jakieś dwie dziewiątki, chyba Pretorami. Armia mi się rozrosła, ożywieńcy przychodzili po 6 w jednym braniu!
Anubis zaczął w końcu przypominać koniarza, próbować najazdów. Chociaż nadal krucho u niego z ekonomią było, karty dobierał, złota prawie nie miał, a żywności tylko 7-8 ikon. Najeżdżał decado, a ten Skupienie, to ja Przemyśl, żeby mnie nie objęło, bo armię miałem już olbrzymią. Decado obronił się Zdrajcą, a Anub machnął mi Skupienie. Kupa wojów była, 2 Skromne trzymałem w Składzie. Anubis właśnie zagłodził Gommora, więc nie miałem 2 wojów do zabicia, żeby wygrać! Stwierdziłem, że grunt to PZty, nie chciałem czekać na kolejnego woja z 9 WB na planszy. Ciężki i Dwuróg i zabrakło mi 1 PZ!! Zagraliśmy jeszcze ze 3-4 tury i trzeba było kończyć, bo pociąg miałem. Minęło mniej więcej turniejowe 130 minut...
Stawik 49 : Decado 44 : Anubis 0

_________________

Czekaj, czekaj, Przewaga taktyczna!
Ach, marsza?kiem by?....
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Stawik
Generał


Dołączył: 25 Wrz 2006
Posty: 1422

PostWysłany: Czw Paź 02, 2008 6:42 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

28.IX.2008 turniej
Jeremiasz (Montague) i Damajek (Leitheusser)

Wziąłem Dar losu, bo miejsc nie miałem. I dobrze, w kolejnych kartach doszedł mi Skarbiec, Zagajnik i Ziemia orna. Jeremiasz zaczynał. Na dzień dobry walnął mi Ograbienie i w diabły poszedł jeden z moich trzech Przemyślów. Specjalnie nie poszalał. Damajek wystawił pojazd czy dwa i żadnego miejsca. Dociągnąłem sobie do ośmiu kart. Wystawiłem miejsca oraz Żeglarza i Proroka. Wystawiłem Dobrobyt i zostałem w ręku z jakimś Wyrzeczeniem czy podobnym chłamem.
Jeremiasz dorzucił do obrony kolejnego wojownika. Damajek ruszył do ataku czołgiem i samolotem. Rzekłem mu, że u mnie nie ma co bić, bo mam Żeglarza i Proroka. Więc nie bił, mimo ze na ręku miał chyba Zmianę rozkazów Wink Sprzątnął tylko wojownika Jeremiaszowi. Gdyby u mnie otworzył bramę na ziemi miałby z 10 PZtów więcej... Corariusem naleciał mi Ziemię Orną z Szarżą. Druga tura i już PZty! A pierwszą grę wygrał...
No i tyle z tej gry pamiętam chronologicznie, reszta to zlepek obrazów.
Jeremiasz szybko wystawił Obóz szkoleniowy. Wkrótce Damajek dostał Melancholię od Jeremiasza. Mocno mu to dopiekło. Jego pojazdy jeszcze chwilę działały, po czym pozdradzały/ poginęły. Ręka zaczęła mu się nimi zapychać. Miał wolną bramkę, z czego skorzystaliśmy. Jeremiasz urwał mu Kopalnię, ja chyba Łzą Pole naftowe. Damajek wyrzekł się Melancholii i pojazdy wróciły do gry. W turę czy trzy potem Jeremiasz nieźle nas usadził. Damajek znowu dostał Melancholię, a ja Zaliczkę. Wisiała nade mną z 10 tur, jak nie dłużej. Miałem tylko jedną, potem 2 Kopalnie do dyspozycji i oszczędnie musiałem złotem szafować. Jeremiasz dwukrotnie Przemyślał mi Wyrzeczenie. Dopiero po przejściu talii pozbyłem się tego paskudztwa.
W tym czasie niewiele wskórałem. Pacyfiści, Straszliwe, Skupienia i takie tam padały gęsto. A ja waliłem fazę za fazą. Mając 4 złota wystawiłem 3 wojów, dwóch musiałem zagłodzić. Wyrzekłem się Złego frontu Jeremiasza pod Obozem, a on mi zaraz po tym wlepił Zaliczkę. A z najeżdżania Obozu nici, bo w ten sposób nie miałem na Potencjał dla Żeglarzy, a bramkę na ziemi Jeremiasz ciągle miał. Itp, itd. Pawlaczu, który skończył swoją grę co i rusz przychodził i marudził, że nie rozumie idei mojej talii, że zawsze kombinuję i nic z tego nie wychodzi. Właśnie pozbyłem się Zaliczki, doszedł mi Skład i Centrum dowodzenia. Wyjaśniłem mu więc, że dotychczas był wstęp, teraz jest rozwinięcie, a wkrótce potem zakończenie. Średnio uwierzył, ale słowa okazały się prorocze. Rozbrykałem się nieco. Bramkę miałem obstawioną i co tura próbowałem najazdów. Udało mi się pojechać Leitheussera Łzą, zgarnąłem 10 PZ. Złoto nie było już takim problemem, więc Żeglarz najechał z Potencjałem Obóz szkoleniowy. I już 30 PZ. Byłem już nie do powstrzymania. Z Dobrobytami ciągnąłem 9-10 kart, do Składu bez przerwy coś wrzucałem. Damajek cierpiał od Melancholii, a Jeremiasz samemu nie dawał mi rady. Częstowałem ich obu Kłopotami z Księgami całkiem gęsto. Moja Łza ponownie pojechała któregoś wodza. W końcu skończyło się tym, że po kolejnym przejściu talii wystawiłem czterech Gomorów i przejechałem się po Kopalni Damajka. On nadal bramki nie miał.
Jeremiasz 10 : Damajek 9 : Stawik 50

Pera (Montague) i Decado (Abdul)
Zaczynał Decado. Pera na dzień dobry walnął mi Ograbienie, to ja Sztuczkę, przemyślał. Decado coś tam wystawił, Dżihada chyba i 2 Ziemie na pewno, ale minę miał nieszczególną. W mojej turze zarzucam Poszukiwanie, Pera mówi: 'Poszukaj Odzysku i weź se Sztuczkę'. Szukałem Ukrytego bogactwa, ale go w talii nie było. To postąpiłem jak radził. W odrzuconych było Ukryte i Sztuczka. Potraktowałem go Sztuczką i to on zaczynał bez złota. Ja zaś mogłem wystawić Cytadelę i Żeglarza.
Pierwsze 5 tur niemal nic się nie działo. Brak złota przetracił kregosłup talii Pera, a Decado się dusił intrygami na ręku. Ja się rozbudowywałem powolutku, taka talia.
Straciłem Plagę na początku gry, żeby powstrzymać najazd Pera, sprzątnąłem mu zaledwie 2 Bestale i Żandarma.
Chronologia mi się całkiem pokićkała przy tej grze. Z ledwością pamiętam tylko kolejność zdobywania PZtów. W miarę szybko przyszły mi miejsca wyżywiające. Żeglarz i Prorok stanęli na bramce i zacząłem hulać. Pera też się zbudował, tylko Decado miał ciągle problemy.
Moja pierwsza próba najazdu - Łza + Śmierć na wodza - została powstrzymana Zdrajcą. U Decada powstała Ukraina - ze 4 Ziemie orne, ale bydło dochodziło mu jak na lekarstwo. Na szczęście ręka i woje nie szły perfekcyjnie również Perowi. Natomiast powstrzymywajki szły wszystkim nieźle.
Jako jedyny miałem trochę pola do manewru, bramkę obstawioną, jak mi tylko wojo dochodziło, to szedłem na atak, chłopaki za mym przykładem i w ten sposób woja za dużo na planszy nie było. Nie pamiętam dokładnie kiedy, ale dość późno pierwsze PZ zdobył Pera, utrącił Decadowi Ziemię. Następnie Decado, przy drugim czy trzecim podejściu najechał Pole minowe i miał 1 PZ. W końcu nadeszła kolej i na mnie. Woja też miałem malutko, ale posłałem Proroka i Dżihada na atak, zaatakowałem jedynego Żandarma na bramce Pera. Czas pokoju. Mając 7 złota, 4 wydałem na Niehonorowe. I Prorok najechał Pole minowe. 1 PZ! Parę tur później udało mi się załatwić Woła, bodajże Gomorem i Skromnym zyskałem 7PZ.
Taki stan punktowy utrzymywał się dość długo. Decado jakoś na początku próbował mi pojechać Skarbiec, wysadziłem go Terroryzmem. Potem Pera zaczął się rozpędzać i dokładać najazd do najazdu. Chociaż najpierw chyba zdobył PZ na Dwurogu Skromnym. Potem 3 PZ ustukał Decado broniąc się przed atakiem Pera i też zarzucając Skromne. To ja najechałem Żeglarzami Centrum Szkolenia Marynarki, ale chyba nielegalnie. Wszyscy zapomnieliśmy, że dzięki Centrum wojownicy Pera pływają, więc chronią przed najazdem z wody. A jestem prawie pewien, że bramkę wtedy miał. Cóż PZty wpadły Wink Jakoś wtedy padła Plaga, jak Pera był naprawdę rozbrykany. Miał już klasyk Templariuszy i ze 100 WB na planszy.
Pera najechał mi Centrum dowodzenia. Inne wysadził Terroryzmem. Wtedy przyłapałem go 2 tury pod rząd z małą ilością złota i sprzedawałem mu Kłopoty z Księgami. Znerwił się Wink Decado był trzymany Brakami Żywności bezlitośnie. Myślę, że z 8-10 na niego padło w ciągu całej gry. Straszył za to Łzami i Dżihadami, ale nic nie wskórał. Decado i Pero wzajemnie obrzucali się Ograbieniami. Decado dostał Zaliczkę i dość długo u niego wisiała.
Wciągnąłem się w grę całkowicie. Dopiero oglądając zdjęcia widzę, że otoczyło nas grono kibiców. Przeszła mi talia i skończyły się opcje. Nie miałem już Śmierci z obłoków, ani Przemyślów. Z powstrzymywajek został mi Czas pokoju i oczywiście Braki. No, z opcji zostało mi jedno Skromne. Trzeba było przebić się na ziemi. A tu z jednej strony nieśmiertelni Templarsi, a z drugiej bydło. Czas zbliżał sie ku końcowi. Pera miał nade mną 11 punktów przewagi. Udało mi się uszcząknąć Decadowi Kopalnię. Pera najechał mu Skład. Zaczął grać na czas. Ale miałem jeszcze Skromne w łapce. Wybyłem na atak trzema grupami z tego co pamiętam. Wyżywiłem toto Kłopotami. Wybronili Dwuroga. Pera machnął Znad Krawędzi, wygrzebał Skupienie i je zarzucił. Ostatnia tura. Decado stanął na bramce. Moje ruchy. Czas się skończył. Ustawiłem co nieco na bramie i ponownie wybrałem się na Dwuroga. Decado miał Czas pokoju. Pera stwierdził, że przy Czasie nic nie zrobi i zakończyliśmy.
Pera 41(53) : Decado 4(5) : Stawik 31(38 )
W nawiasie punkty turniejowe.

_________________

Czekaj, czekaj, Przewaga taktyczna!
Ach, marsza?kiem by?....
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Stawik
Generał


Dołączył: 25 Wrz 2006
Posty: 1422

PostWysłany: Nie Paź 12, 2008 6:11 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

12.X.2008
Aaaach, pograłem sobie.
Zagrałem Abdulem z Legionem. 11 jezdnych Hordy, 3 Dżihadów i 2 Łzy. Do tego 5 Gomorów, 5 Zhurgonów i 3 Ezoghule. Kart 97.
KenObi zagrał 15toma konikami na Gabrielu, a ironhead klasykiem Templarsów, wzbogaconym o Drapieżniaki, Centrum Szkolenia Marynarki i Linie brzegowe.

W pierwszej grze zaczynał ironhead. Na dzień dobry miał Kopalnię i Notre. I chyba jeszcze Ziemię orną. Wszystkim zresztą nieźle się zaczęło. Ja postawiłem Cytadelę i Ziemię orną, KenObi Stajnie i też jakieś miejsce.
Całkiem szybko KenObi dorwał nas bez kart do obrony. Pootwierał bramki. Miał chyba tylko 4 koniki, pogłówkował i po równo najechał ironheadowi i mi po Składzie. Zresztą obaj nie mieliśmy wtedy w nich kart.
Potem Braki Żywności porządziły i już tak nie szalał. Ale armia mu się rozbudowywała co turę. Mi szło nie najgorzej, wystawiłem parę Rzeźni, co turę wojów przychodziło. Próbowałem najeżdżać na różne sposoby, ale bez przerwy mnie czymś powstrzymywali. Wiadomo, jak nie Zdrajca, to Pacyfista itp.
Tymczasem ironhead wybudował wieeelką Krainę, postawił kolejny Skład i hajda! Złota stukał ponad 20 na turę. I zaczął urywać PZty. Pojechał coś mnie, coś KenObiemu. Pamiętam, że raz najechał mnie z wody, omijając bramkę, gdzie stały ze 4 bydlaki.
Sytuacja była wysoce nieprzyjemna. KenObi miał z 12 Koni na bramie, ironhead Żandarmów z WB 14. A ja raptem 5 czy 7 wojów, w ataku trzymanych Brakami.
KenObi grał pięcioma Ograbieniami. Co jakiś czas mi się dostawało, bo Templariusz miał Skarbiec. Ironhead walnął mi Utratę w pewnym momencie i wywalił całą łapę. To był jedyny moment w grze, kiedy jego złoto stopniało ponizej 10tki.
Wszyscy czekaliśmy na Plagę. I wtedy odwaliłem numer. Doszła mi Plaga, Dżihad i Gomor. Wisiał Brak, więc moja jazda była psu na budę. I zamiast zczyścić planszę, to wystawiłem tych wojów i wziąłem się za ataki. Uderzyłem na Bestala, ten się wybronił i ironhead rzucił Skromne na Gommora. I kuniec. Wygrał.
ironhead 50 : KenObi 18 : Stawik 0


Drugą grę chłopaki pozwolili mi zacząć bez losowania. Ich strata. Wystawiłem Cytadelę, Ziemię orną, jakichś wojów. KenObi ograbił ironheada. Zagrałem Zacznijmy od nowa. Totalnie popsułem im ręce. Powiększyłem moją Krainę i armię. Zostałem Ograbiony. KenObi w ogóle cudów dokonywał, żeby z ręki zejśc jak najbardziej, bo brakowało mu Stajni. Rzucił Utratę na ironheda i obejrzał tylko jego karty. Odzysk nic nie mając na stosie odrzuconych po Zacznijmy. I chyba z 4 kart zszedł w ten sposób. Ironhead wystawił tylko 2 miejsca.
Ja pociągnąłem. Prze Ograbienie musiałem pozabijać wojów, nie wyżywiałem ich. Został mi tylko Wół. Ale chłopakom szło tragicznie. Nic nie wystawili. No to w kolejnej turze wywaliłem Woła, Dżihada i Gomora. Wcześniejszego Woła przerobiłem w Rzeźni. Najechałem Gomorem Złoże rudy, Wołem z Szarżą Ziemię Orną. Dżihad zapewnił mi możliwość rzucenia Straszliwej Ulewy w mojej turze.
No i dobrze, bo KenObi w końcu wystawił Stajnie i koniska. Ironhead jeszcze parę tur woja nie miał. Zaczęły latać powstrzymywajki. Przez następne 3 tury były Straszliwe ulewy. Pod zasłoną deszczu moi przeciwnicy się rozbudowali.
Braki Żywności ponownie miały coś do powiedzenia. Tak ze spontanu zaczęła się seria najazdów. Przeciwnicy byli wyprztykani. Miałem w ataku 2 Ezoghule, Zhurgona, Dżihada, 2 Mamuty i Gomora. 4 nieduże najazdy i bym wygrał. Na bramce KenObiego było 4 Kawalerzystów i Ciężki, u ironheada Bestal, Legionista i Żandarm.
Wziąłem się za bramkę ironheada, ale fazy strzelałem nieziemskie. Dżihadem zdjąłem Legionistę. Potem Mamutem atakuję Żandarma. Ups, przegrywam, bo ma kumpla. Mamuta zdjąłem. No to zamiast sprzątnąć kumpla i drugim Mamutem Żandarma, to ja leję Żandarma Gomorem. Dostał Zmiankę. Zhurgonem znowuż Żandarma zamiast Bestala. Zdjęty. Do ataków został mi Mamut i 2 Ezie. W tej sytuacji zdjąłem Bestala i tylko jednego konika. No to Zhurgon na Mennicę KenObiego z powietrza. Kolejna Zmianka. Liczę: Zhurgon ósemkę, Ezie po Kopalni, Dżihad z Mamutem dziewiątkę i wygram. Rzuciłem Zmiankę na Zhurga i tą Mennicę pojechałem. Potem Ezoghul rozjechał Kopalnię i odsłonił Skład u ironheada. Dżihad i Mamut na ten Skład. A ironhead go wysadził Terroryzmem! I nici z planu. Wziąłem jeszcze jedną Kopalnię Eziem.
No i zostałem z 45 PZ. Gra toczyła się dalej. Najpierw KenObi mi pojechał Cytadelę i Ziemię Orną, potem coś ironhead. Znowu zaczęły działać powstrzymywajki. Sypały się Braki. Moje bydlaki sterczały w ataku niemal ciągle. Na bramce trzymałem Mamuty. Ironhead rozwalił mi je, choć obawiał się, że mam Skromne. Faktycznie miałem, ale nie miałem nic w ręku, żeby walkę wygrać. Pojechał mi jeszcze jedno miejsce, Kopalnię bodajże. Miałem w ręku Terroryzm, ale stwierdziłem, że będę trzymał go do momentu, w którym ktoś nie będzie krok od zwycięstwa. Ja znowuż nic nie zdziałałem, Skromne odrzuciłem, bo Plaga chyba padła. KenObi wyrwał do przodu i musiałem zarzucić Zacznijmy od nowa, czy też on je zarzucił, nie pamiętam. Grunt, że nic nie najechał, a ja miałem 7 kart na łapie. Zostałem znowu Ograbiony, a w ręce miałem Cytadelę i 2 Zhurgony. Ironhead był grzeczny. Wystawił ze dwóch wojów, nie miał WB na najazdy. Ja w ręce miałem Gomora, Woła, Berserk i Skromne. Wystawiłem ludków, Wół dostał Zmiankę. Gomorem zaatakowałem Zwiadowcę. Trafiony. Skromne i zwycięstwo! Okazało się, że ironhead miał w ręce Plagę, tak jak ja w pierwszej grze! Śmiesznie wyszło.
KenObi 25 : ironhead 26 : Stawik 50


Następnie zagrałem 2 solówki z KenObim. On w swojej talii nic nie zmieniał, do tego stopnia, że zostawił Braki Żywności. A mówiłem mu że zagram piechotą Legionu. Miałem 69 kart w talii, 15 wojów.
W pierwszej grze zaczynałem. I to jak! Najpierw wystawiłem Skład, Orną Gomora i Razydę. Rzuciłem Ukryte bogactwo i Zacznijmy od Nowa. Postawiłem Złoże rudy, drugiego Razydę i kolejnego Gomora. Pierwsza tura i miałem 4 wojów. KenObi postawił Stajnię, Ziemię Orną i chyba jakiegoś konika.
Dobrałem, doszły mi same intrygi i Ziemia. Wpadłem w jego Krainę i pozamiatałem. Razydzi rozjechali Kopalnię, Gomorzy najechali Stajnię i wodza. 36 PZ. KenObi nie wystawił nic. Tylko karty dociągnął i zagrał Znad Krawędzi.
Najeżdżam a on Plagę! Przemyśl z mojej strony! KenObi Ja to wezmę i Plagę znowu! A ja znowu Przemyśl! I koniec.
miałem szczęście w kartach. Doszły mi 2 Przemyśle z moich 3 w talii.
3 tury, 50:0.

W kolejnej grze KenObi odchudził talię do 71 kart. Zaczynał on. Walnął mi Ograbienie. Zgodziłem się i zagrałem Przelicz to, 2 złota doszło, tyle ile na miejsca potrzebowałem. To on drugie Ograbienie! Przemyślałem mu. I teraz on zagrał Zacznijmy. Ręki mi specjalnie nie pomieszał. On rozbudował Krainę i wystawił jednego konika. Ja też miałem miejsce czy dwa i Gomora. Sprzątnąłem mu konia. Niewiele to dało, bo on zarzucił kolejnych trzy. Przytrzymałem go w ataku Brakiem, wystawiłem Gomora i Razydę. Razyda z Berserkiem najechał mu Kopalnię, Gomorzy Stajnię i wodza. 37 PZ.
KenObi zostawił na bramce 2 koniki, 3 posłał na atak. Ja zostałem tylko z Terroryzmem w ręce. Sprzątnął mi armię i pojechał Kopalnię. Więcej uniemożliwiała mu konfiguracja mojej Krainy. Miałem 10 złota, ale stwierdziłem, że nie ma co się pozbywać kasy. No i dobrze. Doszedł mi Pretor, jakieś miejsce, Gomor. Posłałem ich do ataku. Pretor załatwił Kawalerzystę na bramce, Gomor leje drugiego. A tu Berserk! Ja zagrałem Berka, przemyślał mi. Potencjał, przemyślał mi. Zostałem w ręce z Terroryzmem i Zacznijmy. No to Zacznijmy! Hazard, co komu dojdzie.
Pociągnęliśmy 7 kart i doszedł mi Berserk. Dobry fuks nie jest zły, w talii 3 Berki. I była to jedyna intryga, która mi doszła, tak to ze 4 miejsca i 2 wojów. Kawalerzysta się zwinął i najechałem Stajnie. KenObi nie miał nic do obrony.
3 tury, 50:10.

_________________

Czekaj, czekaj, Przewaga taktyczna!
Ach, marsza?kiem by?....
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Stawik
Generał


Dołączył: 25 Wrz 2006
Posty: 1422

PostWysłany: Sob Maj 02, 2009 4:20 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

1.V.2009
Udało nam się zagrać w Łodzi 3 drużynówki. Graliśmy 3 razy tymi samymi składami, bo wjechałem Blitzkriegowi na ambicję, że w drużynówce, to jeszcze nikt z Opocznem nawet jednego PZta nie zdobył, nie mówiąc o zwycięstwie. A drużynówek z 'resztą świata' było dotąd raptem 4.

Ja zagrałem talią klasycznej piechoty Legionu na Marcusie. Gustavus grał Abdulem, także klasycznym - koło 30 wojów, w tym 20 jazdy. Blitzkrieg zagrał Rasputinami, wiadomo na kim. Łukasz, drugi Łodziak, wziął również klasyczną Hordę na Abdulu.

W pierwszej grze Abdule z braku złota nie zaczęli ze zwykłym impetem. Ja miałem ze dwóch wojów, Blitzkrieg też jakiegoś samolota. Od początku walka była ostra, nie szło się przebić przez obronę przeciwników. Latały powstrzymywajki - Straszliwe, Skupienia, Zdrajcy, Czasy. Dopiero gdzieś w piątej turze moi dwaj Pretorzy utłukli Uroxa i Skromnym zgarnąłem 11 PZ. Potem znowuż był dłuższy okres impasu, nie to, że nikt najeżdżać nie próbował. Jednak nikomu się nie udawało. Gustavus przyjął na klatę Melancholię, co nas dodatkowo spowolniło. Zresztą karty dołączane były w ciągłym użyciu, sypały się Zaliczki jak z rękawa, ja machnąłem Cenę Wojny Łukaszowi. W końcu zmęczyliśmy przeciwników, a ja z bramy wyprowadziłem 6 wojaków. Ładnie się przebili i nie trafili na powstrzymywajki. Było w tym dwóch Gomorów, więc dokonałem 4 najazdów. Miałem już Skład przyzwoicie działający, więc dość łatwo przytrzymaliśmy Łukasza i Gustavus też najechał ze 2 miejsca. Dobicie przeciwników było kwestią niedługiego czasu. W tej grze spore znaczenie miała moja Utrata - walnąłem ją Blitzkriegowi, jak wszyscy byliśmy już spłukani z intryg, a on dobierał. To zdaje się umożliwiło mi te 4 najazdy.
Stawik i Gustavus vs Blitzkrieg i Łukasz. Wynik 75:0.

Drugą grę zagraliśmy praktycznie identycznymi taliami. Początek był miły dla nas. Dziubnąłem jedno miejsce dwoma Pretorami już chyba w drugiej turze, Gustavus kolejne. W następnej turze Pretory znowu coś najechały.
Potem jednak dzień dziecka się skończył. Samoloty Blitzkriega pojechały mi Ziemię czy Rzeźnię Gustavusa, grunt, że nastąpił historyczny moment - DES stracił punkty w drużynówce pierwszy raz w historii wszechświata.
Od tego momentu gra szła już ostro jak klasyczna solówka, najazd za najazd, najazd po najeździe. Gustavus znowu zdobył punkty, Łukasz najechał mi Złoże rudy jedynym Dwurogiem, ja też coś uszczknąłem, Blitzkrieg znowu najechał i chyba zaraz po tym Gustavus dokonał ostatnich najazdów.
Gra była najkrótsza - coś koło godziny - i pozwalająca się wykazać obydwu drużynom.
Stawik i Gustavus vs Blitzkrieg i Łukasz. Wynik 75:26.

Do trzeciej gry wszyscy przygotowaliśmy się nieco lepiej. Łukasz przebudował talię pod okiem Blitzkriega. Gustavus wyrzucił paru żołnierzy, dorzucił Pole minowe, Melancholię i Wyciek paliwa. Ja wsadziłem w końcu Braki Paliwa do talii, Blitzkrieg też coś tam zmieniał. Ostatnia gra była z limitem czasowym, bo musiałem zdążyć na ostatni pociąg do Żyrka.
Zaczęliśmy znowu powoli. Abdule bez złota, ja na ręku miałem prawie same intrygi. Najenergiczniej zaczął Blitzkrieg, ale też bez fajerwerków. Pierwszy żołnierz trafił mi się późno. Przeciwników udawało nam się z trudem powstrzymywać. Blitzkrieg dostał Zaliczkę i to go przyblokowało mocno. Zresztą w drugiej grze też miał z tego powodu kłopoty.
W końcu Gustavus wystawił 3 żołnierzy na atak i udało mu się raptem pojechać Pole minowe za 1 PZ. Wkrótce potem dostał Melancholię i wisiała mu długo. Przeciwnicy cisnęli, ratowaliśmy się powstrzymywajkami. Doszedł mi Skład coś tam wrzuciłem, a Gustavus po kolejnym kiepskim braniu zagrał Zacznijmy. Wytrącił mi z ręki dobre karty, ale pozbył się Melancholii. Od razu wystawił mnóstwo woja i dostał Straszliwą. Następny był Blitzkrieg. Gustavus błyskotliwie zagrał Wiatr Przemian i Skupienie. I Skupienie i Straszliwa skończyły się zaraz potem na początku jego tury. Przeciwnicy byli wyprztykani próbą najazdów Blitzkriega i Gustavus tym razem dokonał przełomu, najechał 3 miejsca.
Łukasz stanął na bramce, a Gustavus przerzucił mi całą swoją armię za pomocą Wspólnego Przedsięwzięcia. Czas nam się kończył, bo musiałem lecieć na pociąg. Sam też już miałem ze 3 woja. Potrzebowałem ugrać 44 PZ. Kart miałem sporo i dobrych, a przeciwnicy niewiele. Za ostatnie jednostki złota wytrąciłem Łukaszowi ostatnie 2 dobre karty na ręku. Niestety, zabrakło mi wojów. Dokładnie jednego. PZ zdobyłem 41. Ostatni ruszał się Blitzkrieg, ale był bezradny wobec naszej mocy. Przed swoimi ruchami dostał Plagę. Doszło mu tylko 2 wojów. Dwukrotnie przemyślałem mu Sztuczkę. Na próbę najazdu dostał Zdrajcę i tego Przemyślał, ale ja miałem jeszcze Skupienie.
Stawik i Gustavus vs Blitzkrieg i Łukasz. Wynik 72:0.

Wszystkie gry były całkiem agresywne, na powstrzymywajki w dobrych momentach dochodziły Przemyśle. Co ciekawe padła tylko jedna Plaga na trzy gry. Nikt nie był ani razu nawet bliski przejścia talii. Łukasz się czasami nieco gubił, ale jest usprawiedliwiony - zasiadł do gry po kilku dobrych latach przerwy (8,9?). Gustavus też miał sporą przerwę, na moje oko ze 3 lata, ale dobre stare nawyki dały o sobie znać. Faz robił niedużo.

Apropo faz.
Mnie śmieszyło, że Gustavus, od którego wziął się syndrom Hordy, nadal go ma. Dobre parę razy wojowników do ataku nie połączył.
Blitzkrieg połączył w grupę ofens Corariusa i Ukryte Ostrze. Jak doszło do ataków, skapował się dopiero, że Corarius nie może atakować. A w kolejnej turze znowu próbował ich łączyć w grupę.
Na koniec pierwszej gry Gustavus zorientował się, że Rafineria, którą ma w Krainie, to Skład. Nie użył go przez całą grę, bo sugerował się napisem na karcie.

Dzięeęki za grę. Drużynówki rulez. To nadal tereny do końca nie zbadane. Muszę się wziąć za interpretację kart do zespołówek, bo co gra, to coś wychodzi.

_________________

Czekaj, czekaj, Przewaga taktyczna!
Ach, marsza?kiem by?....
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Stawik
Generał


Dołączył: 25 Wrz 2006
Posty: 1422

PostWysłany: Sro Cze 03, 2009 8:41 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

31.V.2009 Turniej

W pierwszej grze z deka przygotowałem sobie talię, potasowałem i dopiero się zorientowałem, że zagram również z Anubisem. A on ma Gabriela i na tą okazję specjalnie włożyłem Gabriela do Rezerwy. Zostałem przy Marcusie.
Zaczynał Anubis, a ja byłem ostatni. Nie za dużo pamiętam z tej gry. Wiem tylko, że rzeźnia była ostra. Parliśmy do ataku jak dzicy. Fruwały samoloty Jeremiasza, Wicu uzbroił swoją stonkę w Naszą Wolę i szalał. Anubis nazbierał stado koników na bramie, a jak nimi wyruszył, to już mieli +4 do WB.
Tylko ja byłem malutki i biedniutki Wink Jako pierwszy pacnąłem powstrzymywajkę - Straszliwą ulewę. Zaczęły sypać się Skromne, udawały się pojedyncze najazdy. Leciały Plagi, Skupienia, Straszliwe, Czasy Pokoju, Potężne Wichry. Jak była Straszliwa, to wszyscy latali, jak Skupienie, to w ruch szły Skromne, itp.
W niedługim czasie wszyscy mieli PZ. Ulubionym celem Skromnych były czołgi Jeremiasza, ale to przetwarde sztuki. Anubis ubił jednego, ja też, i chyba Wicu też dał jednemu radę. Po jakichś 90 minutach gra się ustabilizowała, nazbierało się kart w Składach, w rękach i PZty się skończyły. Wszyscy trzymaliśmy się nawzajem w szachu, najtrudniej szło przytrzymać Wica, pozostałych można było Brakami. W końcowej fazie gry tylko Wicu zdobył punkty na moim Gomorze chyba, a ja wyciągnąłem 4 PZty na Żołnierzach Rodu i Dżihad. 2 miałem jeszcze wcześniej na Męczenniku. Gdy skończył się czas miałem 28 PZ.
Wynik Wicu 50(33) : Stawik 42(28 ) : Anubis 30(20) : Jeremiasz 33(22)

W drugiej grze zamieniliśmy Wica i Anubisa na Dungala i Decado. Znowy czwórka. Decado grał Montagnem, więc i ja wyjąłem swojego z Rezerwy. Razydów zamieniłem na Żandarmów.
Zaczynał Decado, znów byłem ostatni. Nie miał złota, ale miał Przelicz to. Ja również Wink. Wystawił miejsce czy 2 i Notre. Chciał zagrać Zacznijmy, ale Jeremiasz nie dopuścił. I dobrze, mogłem wystawić Cytadelę.
W drugiej turze chłopaki wzięli się do najazdów. Zużyłem moją Zmiankę rozkazów i Zdrajcę. Rozbudowałem się. Ale Decado rozbudowywał się jeszcze szybciej, jak to Templariusz. W początkowej fazie gry udało się go przytrzymać Straszliwymi i Skupieniami, a jak nazbierał zapychaczy, to padła Plaga. Czołg Jeremiasza urwał mi Kopalnię. Zhurgon Dungala też coś najechał. Ja wkrótce utłukłem PZ Skromnym na Pretorze chyba. Decado też nie zasypywał gruszek w popiele. Rąbnął zdaje się czołga.
Tradycyjnie już, każdy na stole miał PZty. I walka podjazdowa sobie trwała. Czas mijał, a my się ciachaliśmy. W pewnym momencie miałem 3 Dobrobyty i Nadejście. Potem Jeremiaszowi doszły Konsekwencje. Z rzadka udało się komuś zdobyć PZ. Wyprowadziłem Gomorów na atak i najechałem Skarbiec Dungala. Liczył na to, że mnie powstrzymają i nie rzucił Straszliwej. Ale przy drugim najeździe już nie ryzykował. I słusznie, miałem jeszcze ze 2 Potencjały. Jeremiasz dwukrotnie wysadził mi Skład z kartami. Za pierwszym razem była to pewna ulga, bo przez pół gry w Składzie trzymałem Skład...
Walnąłem Decado Utratę w super momencie. Na łapce ściskał 3 Potencjały, Skromne i Dobrobyt. A miał kilkaset sztuk złota. Decado walnął Utratę nieco później Jeremiaszowi. Anihilował mu 7 kart. Zostało nam z pół godziny, a Decado, ja i Dungal mieliśmy po 22 PZ. Dołożyłem jeszcze 9 Skromnym. Rozpoczął się najbardziej emocjonujący etap gry. Każdy próbował ugrać jeszcze jakieś PZ, a pozostałych trzech powstrzymywało z całych sił. Po utracie dołączanek i Składu trochę oklapłem. Za to Templariusz miał już Krainę przewielką i z każdą turą więcej woja.
Czas się kończy. Ostatnia tura. Decado wystawia wojo i zarzuca Brak Paliwa. Jeremiasz Przemyśla, żeby też mieć szanse na PZ. Decado też ma Przemyśla. Bilans i ... rzucam Plagę! Decado powstrzymany, Jeremiasz na Braku, mnie i Dungala powstrzymano. Gdyby Decado nie przemyślał tego Przemyśla Jeremiasza, nie byłoby Plagi i wygrałby w ostatniej turze. Miał tyle woja, że do 50 PZ spokojnie by dobił. A tak skończył się czas i wygrałem ja.
Wynik Decado 35(22) : Stawik 50(31) : Dungal 35(22) : Jeremiasz 16(10)


Trzecią grę zagrałem z Anubisem i Dungalem. Obejrzałem ich talie - mało Wyrzeczeń i kart dołączanych. Dungal miał trochę Darów, ale zauważyłem, że ni mi nie gra. Wywaliłem więc z talii Wyrzeczenia. Dorzuciłem za to Dobrobyty i Zaliczki. Anubisa przyblefowałem. Myślał, że wezmę Gabriela, więc wziął Caina. Nie chciałem zaczynać bez kasy, nie wziąłem więc Marcusa, lecz ponownie Montagne'a. Tym razem zaczynałem drugi. Na dzień dobry sprzedałem Zaliczkę Anubisowi, ale ściskał Wyrzeczenie. Na ręce miałem 4 czy 5 miejsc. Po rzuceniu Zaliczki doszło mi Poszukiwanie. Chciałem wyciągnąć Zdrajcę, ale nie miałem go w talii. Wziąłem Straszliwą. Wystawiłem Skarbiec i 2 Kopalnie. Dungal w drugiej turze ruszył już do ataku. Straszliwa go zatrzymała. Ja wystawiłem jeszcze Cytadelę, Skład i ze dwa inne miejsca. Zgrałem po bilansie Nadejście Valpurgiusa. W ręku jakaś lichota została. Anubis zwykłą taktyką Triady siedział na bramce, zresztą Straszliwa była. Dungal uderzył Gomorami, nie mieliśmy nic, żeby go powstrzymać. Zgarnął Cytadelę i Skład. Ja znowuż się rozbudowałem (Cytadela i Skład wróciły do Krainy). Anubis zdjął 2 Gomory i Skromnymi zyskał 18 PZ. Dungal już nie bardzo miał czym brykać. Ja już ciągnąłem 8 kart, miałem Krainkę, zaczęły dochodzić intrygi. Wlepiłem Zaliczkę Anubisowi. Ten jakoś sobie z tym poradził. Miał już jedną Kopalnię, dochodziły mu Ukryte Bogactwa, zrobił Sztuczkę z Dungalem, zostawiając go bez kasy.
Rozbudowywałem się coraz bardziej. Ikon full, Nadejście, 3 Dobrobyty. Zapełniałem Skład. Skromnym zdobyłem 8 PZ. Potem najechałem jakąś 9tkę. Gdy była Straszliwa, zagrałem Śmierć z obłoków. Gomor z dopałkami najechał Ziemię i wodza Dungala. Musiałem przy tym ubić drugiego Gomora-zdrajcę. Dwóch Żandarmów rozwaliło Anubisowi Mennicę, którą niedawno wystawił. 44 PZ! Odetchnąłem z ulgą. Zagraliśmy jeszcze kilka tur, ale moja przewaga w ilości kart w końcu zaowocowała. Wdałem się w ataki, chłopaki w trakcie dwóch starć wywalili z ręki sporo kart. Anubis został z jedną, Dungal z dwiema. Dungalowi dostała się Utrata Potencjału, na Anubisa miałem Przemyśla.

Wynik Anubis 18 : Stawik 50 : Dungal 25

I tak oto zostałem Mistrzem Świata.

_________________

Czekaj, czekaj, Przewaga taktyczna!
Ach, marsza?kiem by?....
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Stawik
Generał


Dołączył: 25 Wrz 2006
Posty: 1422

PostWysłany: Pon Sie 09, 2010 11:57 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Odkopałem zapomniany temat.

Zagrałem w weekend 5 nawalanek i 5 solówek. Ciekawych relacji i talii odsyłam do Wyzwania na mojej stronie.
Suche wyniki:

Wynik: Stawik 50, KenObi 0, Skoq 37

Wynik: Stawik 18, KenObi 50, Skoq 26

Wynik: Stawik 22, KenObi 14, Skoq 50

Wynik: Stawik 33, KenObi 26, Skoq 50

Wynik: Stawik 28, KenObi 50, Skoq 31

Wynik: Stawik 50, KenObi 0

Wynik: Stawik 0, KenObi 50.

Wynik: Stawik 50, KenObi 37

Wynik: Stawik 50, KenObi 0

Wynik: Stawik 50, KenObi 0

_________________

Czekaj, czekaj, Przewaga taktyczna!
Ach, marsza?kiem by?....
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Stawik
Generał


Dołączył: 25 Wrz 2006
Posty: 1422

PostWysłany: Wto Wrz 21, 2010 9:54 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W zeszłym tygodniu stoczyłem trzy pojedynki z Bilitzkriegiem na Lackey.
Wyniki:
Stawik 0, Blitzkrieg 50
Stawik 0, Blitzkrieg 50
Stawik 50, Blitzkrieg 0

W niedzielę pograliśmy sobie w Warszawie drużynówki. Spotkanie trwało z 5 godzin, zagraliśmy każdy z każdym.
Wyniki:
Stawik+Ironhead 75, Anubis+Decado 10
Stawik+Anubis 30, Ironhead+Decado 75
Stawik+Decado 75, Ironhead+Anubis 0

Ogólny wynik naszego spotkania przedstawia się następująco:
Gracz PZ Wygranych
Stawik 180 2
Decado 160 2
Ironhead 150 2
Anubis 40 0

Ciekawych relacji i talii odsyłam do Wyzwania na mojej stronie.

_________________

Czekaj, czekaj, Przewaga taktyczna!
Ach, marsza?kiem by?....
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Stawik
Generał


Dołączył: 25 Wrz 2006
Posty: 1422

PostWysłany: Pon Mar 07, 2011 10:03 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

6.III.2011
Spotkaliśmy się w Żyrku na 3 szybkie nawalanki. Po ostatnich grach, kiedy to tak panicznie mnie się bali, że grali we 2 na mnie, postanowiłem dać im powód do strachu. Ułożyłem morderczą 60kę na Abdula. Jedyne karty, które potrzebowały złota w tej talii to Skład, Centrum Dowodzenia i Potencjał.
Skoq grał swoim zmodyfikowanym "forfanem", podobno z jazdą, ale przez 3 gry żadnego jezdnego nie ujrzeliśmy. KenObi zagrał Legionem z Harmoniamii, z 90 kart.
Wyniki:
Stawik 50, KenObi 32, Skoq 27
Stawik 50, KenObi 9, Skoq 26
Stawik 39, KenObi 27, Skoq 50

Ciekawych relacji i talii odsyłam do Wyzwania na mojej stronie.
Ale komentować można w tym wątku, jak najbardziej Wink
Grało mi się dobrze, zemsta jest słodka Wink Gry były szybkie i dynamiczne, w niecałe 4 godziny zagraliśmy 3 partie. KenObi stwierdził po trzech porażkach, że sprzedaje swój Legion Very Happy

_________________

Czekaj, czekaj, Przewaga taktyczna!
Ach, marsza?kiem by?....
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Stawik
Generał


Dołączył: 25 Wrz 2006
Posty: 1422

PostWysłany: Nie Kwi 17, 2011 2:04 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

17.IV.2011
6 solówek z KenObim.
Wynik meczów: Stawik 1, KenObi 5

I nawalanka na Lackey srzed tygodnia, której do tej pory nikt nie raczył opisać.
Wynik: Blitzkrieg 50, Stawik 19, Noz4 32.
Ciekawych relacji i talii odsyłam do Wyzwania na mojej stronie.
Ale komentować można w tym wątku, jak najbardziej Wink

_________________

Czekaj, czekaj, Przewaga taktyczna!
Ach, marsza?kiem by?....
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Stawik
Generał


Dołączył: 25 Wrz 2006
Posty: 1422

PostWysłany: Pon Cze 20, 2011 11:30 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

18.VI.2011
Spotkaliśmy się w tą sobotę na dwa ciekawe meczyki.

Decado zagrał koniami na Cainie. Anubis pływającą stonką, wspartą Rytuałami na Sandzie. Ja myślałem, że będę musiał stawić czoła dwóm stadom koni, więc wziąłem Abdula, 5 Rzeźni i niepozorne. Wszyscy mieliśmy po siedemdziesiąt parę kart.

W pierwszej grze rządził Anubis. Rozbudował krainę, nastawiał Żeglarzy i Patriarchów, że nie można było się do niego przebić. Forsy zarabiał mnóstwo, o ile zarabiał, bo i ja i Decado obsypywaliśmy go Kłopotami z Księgami. I jechał po mojej krainie z wody, Decado miał chociaż Zwiadowców do obrony.
Mało z gry pamiętam, ale było ostro. Trwała ze 2 godziny, chłopaki rozjechali mi 4 Rzeźnie, a 5ta się anihilowała, na koniec działało mi chyba tylko Centrum Dowodzenia i 2 niepozorne, armię żywiłem Kłopotami. Mój Skład też się w grze nie pojawił, więc grałem przeciwko (potencjalnie) 24 kartom. Anubis walnął mi Utratę i anihilował Plagę i Zdrajcę z ręki. W tej sytuacji jestem całkiem zadowolony z wyniku. Decado z podwójnymi najazdami zakończył sprawę, Anubisowi zabrakło 1 sztuki złota, żeby wysadzić moje niepozorne Terroryzmem i nie dać mu PZtów. Kłopoty zaprocentowały... No i Decado zachomikował Przemyśl to.
Wynik: Decado 50, Stawik 41, Anubis 40.

Do drugiej gry wszyscyśmy talie zmodyfikowali, ja chyba najbardziej. Wyrzuciłem sporo modyfikatorów i kart złotonośnych. Wsadziłem 5 Musimy Jeść, w zamierzeniu na anubisowych Patriarchów czy Żeglarzy, bo bestie były nie do ruszenia. Dołożyłem dodatkowe Skromne oraz 2 Centra Szkolenia Marynarki dla Dżihadów. I dwie Rekonstrukcje.
W pierwszej turze zabiłem Ciężkiego i użyłem Musimy Jeść! Oj dawno tej karty w akcji nie widziałem.
Gra trwała ponad 3 godziny. Złapałem w sumie 5 koni, 3 Ciężkich i 2 Zwiadowców. Centrum też się przydało, z wody chyba nic nie najechałem, ale prób było co najmniej 5. No i utrudniłem Anubisowi najazdy z wody na moją krainę. Tyle, że 1 Centrum anihilowałem przy Skupieniu, a drugie pojechali mi pod koniec gry i Dżihadzi musieli z wody wyjść. Skromnymi zdobyłem 15 PZ. Rekonstrukcję zarzuciłem pod koniec gry i tak Krainę ustawiłem, że do najazdu miałem tylko jedną Rzeźnię i to z wody. Akurat wtedy konie Decado szalały, a najechać mnie nie mógł. Dodatkowe karty zadziałały więc jak należy.
W drugiej turze pozwoliłem Decado rozjechać Anubisa. 2 konie zdobyły 16 PZ. Wkrótce i ja coś u niego zdobyłem, generalnie był biedny przez długi czas. Dopóki nie doszedł mu Patriarcha, który pozwolił mu zejść z ręki z Rytuałami, był rozjeżdżany i nie miał wiele złota. Po jakimś czasie Decado znów najechał mu dwa miejsca, w sumie 3 Złoża Rudy i Rafinerię. Mi udało się dokonać jednego najazdu, potem następnego, po drodze złapałem na mięsko kilka koni. Anubis napłynął mi Rzeźnię Żeglarzem z Potencjałem na początku gry, a potem ja miałem Centrum i obronę z wody, a on bidował ze złotem. Jak w końcu Anubis ustawił bramkę i dobrał złoto, to najechał jeszcze 2 miejsca. Wynik 33:32:31 utrzymywał się długi czas.
Najbardziej komfortową sytuację miałem ja. Mnóstwo bydła na planszy (w szczytowym momencie 5 Dżihadów i chyba z 5 krów w ataku oraz kilka na bramce), konie tępione, Anubis bidny, mocna bramka z obydwóch taktyk, możliwość najeżdżania trzema taktykami.
Ale Decado przewinął talię i to tak, że mu przechodziła w 2-3 tury. Konie zaczęły się odbudowywać i tępić moje bydło. Anubis też się w końcu ogarnął. W końcu moja przewaga się skończyła, zapanowała charakterystyczna w DE chwiejna równowaga sił. Decado miał konie, ale my do obrony dość często Braki i Czasy Pokoju. Potem jeszcze mu Anubis poprzestawiał Krainę tak, że Skład i Centrum Dowodzenia (oraz kupę niebieskich ikon) wisiały podłączone tylko jednym miejscem, które dostało Terroryzmem. Pozwoliłem Anubisowi najechać moją Rzeźnię, dobił do 40 PZ. Ja poczęstowałem Decado Plagą, w Składzie miałem 2 wojów. Znowu ruszył się Anubis, ostatni najazd. Decado powstrzymał go Potencjałem. Ja wystawiłem 2 Uroxy, Mamuta i Dżihada. Jednego Uroxa uspokoił Anubis Potencjałem i resztą złota. Drugi pojechał Kopalnię. No i w tym momencie nie zauważyłem 3!, słownie trzech, Błogosławieństw. Rozpieprzyłem Dżihada o Złoże Rudy. Został mi tylko mamut, na szczęście doszedł Potencjał, złota też miałem tak na styk.
Wynik: Decado 32, Stawik 50, Anubis 40.

_________________

Czekaj, czekaj, Przewaga taktyczna!
Ach, marsza?kiem by?....
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Dark Eden - Forum fanów karcianki Dark Eden Strona Główna -> Batalie - Battles Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum