Stawik Generał
Dołączył: 25 Wrz 2006 Posty: 1422
|
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 9:01 am Temat postu: Niedziela z Lackey - 06.VI.2010 |
|
|
Zagraliśmy sobie z Privianem i Decado. 2 razy.
Decado grał klasykiem Templarsów. Ja talią na 5 Gommorów i Szpitale. Privian pierwszą grę zagrał Husseinem.
Początek miałem bardzo ładny. Ze 4 miejsca, Sztuczka (Privian zaczął bez złota), Zacznijmy od Nowa. Jakiś czas nikt nie mógł zdobyć PZ. Zanim wystawiłem Szpital co najmniej 3 Gomory zginęły mi w najazdach. Potem w końcu pojechałem Z powietrza z Przewagą bodajże decadowy Szpital. I znowu dłuugo nic. Padła Plaga i rozruszała towarzystwo. Potem decado rozjechał mi Kopalnię. Zużył na to 2 Potencjały (zadziałało Cięcie). On się wyprztykał, Privian miał chałę na ręku, a ja łaaadnie pociągnąłem. Wyszedł mi śliczny combos. Ze Śmiercią z Obłoków pojechałem jedno Centrum Obrony u Decado pojedynczym Gommorem. Dodałem Potencjał. Wysadziłem mu drugie Centrum Obrony Terroryzmem. Mogłem już legalnie jechać jego Krainę. Drugim najazdem Gommor pojechał Złoże Rudy. Drugi też rozwalił Złoże i z Potencjałem Notre.
Na koniec na planszy było 6 Skarbców. Privian nie skorzystał ani razu z Naszej Woli.
Wynik: Stawik 50, decado 10, Privian 0.
Plansza na koniec gry:
W drugiej grze Privian wziął Abdula.
Ja zrobiłem poprawkę na klasyk (5 Kłopotów z Księgami) i jazdę. Łoooj jak ciężko szło.
Ze 2 godziny zeszło nam na tym, żeby Privian w wielkich bólach pojechał mi 2 Bazary, a Decado 2 Kopalnie. Poprawił jeszcze Skromnym na Dwurogu. A mi nie dali zdobyć PZta!
Marudziłem i marudziłem. Co próba najazdu to kicha. W tej grze też trochę na Szpital się naczekałem, pamiętam że jakieś 5 pierwszych tur praktycznie przepykałem, zapchany intrygami na łapce. Przynajmniej było na obronę. Decado wysadził mi Skład, a miałem tam rezerwowy zestaw, w tym Gommor. Nic, poszukałem sobie kolejnego Składu, wsadziłem tam 2 powstrzymywajki i Skład rozwalił mi Privian. No szlag! Nie dali zdobyć PZta! Decado miał rozbrykany klasyk, a Privian rozbrykane bydło. Ja rozjechaną Krainę.
I padł serwer Lackey. Zrobiliśmy sobie kilkugodzinną przerwę.
Po loadzie powstrzymaliśmy Priviana, decado wystawił Skład, napchał kartami i rzucił Zacznijmy. Na szczęście wojów miał mało, chyba Privian przed przerwą poratował nas Plagą. Z najwyższym trudem powstrzymałem najazdy decado. Do ostatniej karty niemal. Dobrałem i co widzę? Terroryzm.
Poleciał Skład decado, a ten aż się zapowietrzył.
Wystawiłem 3 Gommorów i wziąłem się za krainę Priviana. Przemyślałem mu Straszliwą i jadę Skarbiec. Privian już nic nie ma, decado rzuca Zacznijmy. Przemyśl. A ten wredny Privian Ja To Wezmę. Po Zacznijmy decado wysadził mu Skarbiec.
Privian wystawił stado bydła i rozpiździł Krainę Decado. Ja tylko cofnąłem sobie Gommora Zmianką na obronę i podziwiałem. Privian zgarnął Złoże Rudy, Kopalnię i Notre, zabrakło mu 1 PZ do zwycięstwa!
A decado wystawił identyczne miejsca i postawił się na bramkę. Moje najazdy 3 Gomorami zmieniły się na najazdy dwoma i z trudem (znaczy Potencjałem) pojechałem Centrum Dowodzenia i Notre u Decado. Privian wywalił kupę bydła na atak i dostał mu się Pacyfista ode mnie.
Decado rzucił dwóch leszczy na atak i walką do ostatniej karty ugrał u mnie Mennicę.
A ja wystawiłem 3 Gommorów. Przeciwnicy nie mieli żadnych kart. U Priviana pusto na bramie. I tyle. Dali w końcu zdobyć PZty
Końcówka była megadynamiczna. Privian pod koniec miał mnóstwo bydła, ale mało intryg. Zresztą praktycznie całą grę mało co rzucał w obronie.
Wynik: Stawik 50, decado 37, Privian 49.
Plansza na koniec gry:
_________________
Czekaj, czekaj, Przewaga taktyczna!
Ach, marsza?kiem by?.... |
|