Stawik Generał
Dołączył: 25 Wrz 2006 Posty: 1422
|
Wysłany: Pon Mar 01, 2010 11:32 am Temat postu: 28.II.2010 - nawalanki w Wawie |
|
|
Zagraliśmy wczoraj 3 nawalanki.
Pierwszą i drugą grę decado zagrał stonką na Sandzie z pojazdami, a ja piechotą na Marcusie, szykowaną na turniej. Ironhead zagrał wszystkie trzy gry rolnikami na Husseinie.
Zaczynałem. Na dzień dobry ograbiłem ironheada, wystawiłem co nieco i machnąłem Zacznijmy od Nowa. Decado zniszczyłem rękę całkowicie, nie mógł się potem podnieść przez całą grę. Ironowi Ograbienie niespecjalnie zaszkodziło, doszły mu 2 Ukryte Bogactwa. W pierwszych turach poszło na ostro, co i rusz zdobywaliśmy PZty. Decado o ile pamiętam Krukiem z Potencjałem. Ironhead pojechał mi Skarbiec, ja dokonałem w Krainie decado dwóch najazdów Gomorami. Potem jeszcze ironhead miał przez chwilę Naszą Wolę i rozwalił mi Kopalnię. A ja wystawiłem kilka mrocznych bysiów i posprzątałem. Gra trwała z pół godziny.
Wynik: Stawik 50 : ironhead 24 : decado 9
Początek drugiej gry był niemal kopią pierwszej. Ograbienie dla irona i Zacznijmy, które pomieszało szyki decado. I znowu Husseinowi doszły Ukryte Bogactwa, więc Ograbienie go nie zabolało.
Dzięki Zacznijmy miałem dobry start, ale na PZty to się długo nie przekładało. Już w drugiej czy trzeciej turze próbowałem najeżdżać Gomorami i jeden zdradził. Skupieniem czy Straszliwą obroniłem drugiego. Od początku miałem Skład i dobre intrygi, więc niemal bez przerwy siedziałem na ataku. Na krótko powstrzymała mnie Plaga. Irona skutecznie powstrzymywaliśmy Wyrzeczeniami. Stracił kilku wojów atakując, a my w tym momencie wyrzucaliśmy mu Naszą Wolę. Potem umieściliśmy Konsekwencje w grze i już w ogóle nie mógł podziałać. W pewnym momencie udało mi się najechać Warsztat u decado, chyba Gomorem i dwoma Pretorami. Chwilę mnie jeszcze powstrzymywali, ale ze sobą też walczyli. Decado uratował mi Gomora (chyba znowu Wyrzeczenie na Wolę). Wystawiłem kolejnego, 2 Razydów. Policzyłem co jest na planszy do wzięcia, ile kart mają chłopaki (2, a ja 2 Przemyśle) i koniec.
Wynik: Stawik 50 : ironhead 0 : decado 0
Na trzecią grę wziąłem talię nie do złamania - 5 miejsc otoczonych niepozornymi plus Rozlewisko, które daje dostęp do mojej krainy tylko z wody. Na Drierze. Decado wziął wodną talię Templarsów na Montażu. Zapomniał tylko dorzucić Szpital, co się potem mściło w dalszej grze.
To była gra jednego aktora. Ironhead nauczony doświadczeniem gier poprzednich dorzucił jeszcze Skarbiec i parę Konsekwencji. Niemal całą grę jego Konsekwencje strzegły mu Proroctw. Nam dowalał Ceny Wojny. Ja miałem niemal bez przerwy przyklejoną jedną, czasem dwie.
Z początku szło mi dobrze. Sukcesywnie ustawiałem Krainę, miałem sporo intryg żeby się bronić. Potem padło Zacznijmy, z ręki posypało mi się kilka dobrych intryg i chyba wtedy ironhead zdobył pierwsze PZty. Gra trwała i trwała, ale nie miałem na nią pomysłu. Miałem kupę wojaków, sprzątałem decado wszystkich łysych co turę niemal. Ten bez Szpitala wystawiał co najwyżej jednego, dwóch na turę. Zdobyłem 8 PZ Skromnymi na 2 Żandarmach. Decado najechał Krukami z powietrza Pole Naftowe u ironheada.
Iron przydusił nas Cenami, sam dobierał więcej, jego woje byli nie do ruszenia przez Naszą Wolę. Doczekał się w końcu aż się wyprztykaliśmy i dobił nas w jednej turze.
Wynik: Stawik 8 : ironhead 50 : decado 9
Przeróżne fazy:
atakuję Dżihada - "o, jest Nasza Wola"
po Zacznijmy rzucam Utratę na irona, a on miał Centrum Dowodzenia. W bilansie sobie zagłodził, bo mu ikon brakowało, a Ograbiłem go niedawno. _________________
Czekaj, czekaj, Przewaga taktyczna!
Ach, marsza?kiem by?.... |
|